nyorai
Zaawansowany
Dołączył: 26 Lip 2005 |
Posty: 136 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: z Gdańszczyska |
|
 |
Wysłany: Nie 9:32, 28 Sie 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Recenzja - Haruki Murakami - Kronika ptaka nakręcacza
Najpierw opinia zamieszczona na stronie jednego ze sklepów internetowych:
"Toru Okada traci najpierw pracę, potem kota, potem żonę a w końcu - rozum. O ile w pierwszych trzech punktach można recenzentowi przyznać rację, o tyle z tym rozumem sprawa jest nieco bardziej złożona. Życie Toru Okady po stracie pracy jest monotonne i pozbawione ambicji. Żona zarabia wystarczająco dużo na utrzymanie ich obojga, a Toru prowadzi dom. Ten harmonijny układ zostaje jednak pewnego dnia zburzony, kiedy to znika im kot. Toru wyrusza na poszukiwanie zwierzątka i tak zaczyna się wielka historia jego spotkań z różnymi najdziwniejszymi osobami, prowadząca do całkowitej przemiany duchowej, nieomal buddyjskiej iluminacji. Gdy odejście żony pozbawia go środków do życia i nie może sobie pozwolić na bezczynność, jest już innym człowiekiem, gotowym zacząć nowe życie."
Jeśli chodzi o moje zdanie - powieść jest niesamowita, absurdalna, surrealistyczna i... niezrozumiała. Przynajmniej ja miałam problemy z powiązaniem wszystkich wydarzeń, z ułożeniem ich w jakąś logiczną całość, ale może o to właśnie chodziło - o ukazanie absurdu pozornie zwykłego życia. Studnia, znamię, które pojawia się i znika, prostytutka świadomości, pokój 208, Kreta, Malta i Korsyka (wcale nie wyspy), willa wisielców, fabryka peruk - różne przedziwne postaci, które Toru Okada spotyka na swojej drodze, miejsca oraz wydarzenia, której stają się jego udziałem. Gałka i Cynamon, baseballowy kij, Honda, porucznik Mamiya, May Kasahara, Borys Oprawca. Chyba jeszcze z kilka razy będę musiała przeczytać, żeby dojść do sedna... A może sedna nie ma i o to właśnie chodzi?
Zadziwiające jest to, że pomimo braku logiki (chociaż może logika jest, a ja jej po prostu nie dostrzegłam), pomimo niemożliwych w rzeczywistym świecie wydarzeń, książka wciągnęła mnie niesamowicie i z przykrością dotarłam do ostatniej strony, bo ja chcę jeszcze.
|